Poronienie i krzyk duszy.

wywiad z Anną Brzozowską

27 czerwca 2017

DP: Dziś porozmawiamy o rozstaniach…

 

AB: Tak. Dziś o miłości i stratach.

 

DP: Bardzo dużo teraz rozstań, właściwie co druga para się rozstaje. I to też takie, które kochały się mocno i nic by na to nie wskazywało. Jak to widzisz ?

 

AB: Pracuję z ludźmi 23 lata. Do niedawna jako fizjoterapeutka niemowląt. Mam setki tysięcy wizyt za sobą w spotkaniach z rodzinami. Pracując z dzieckiem prowadziłam wywiad okołoporodowy, pytając między innymi rodziców o dzieci nienarodzone. W co drugiej rodzinie, którą odwiedziłam są takie dzieci. Uważam, że rozpad w parze występuję wtedy, kiedy nie rozwija się z nich ….życie dalej.

 

DP: W jakim stanie jest wtedy rodzina ?

 

AB : W rozpadzie. Ludzie nie potrafią przeżywać strat. Zamierają w bólu, bez żałoby, płaczu. Zamierają….tak jak zmarło dziecko. Jest bezruch, niechęć i stagnacja, wszystko traci sens.

 

DP: Jakie to jest dla kobiety , a jakie dla mężczyzny. I czy ważna jest tu płeć dziecka ?

 

AB : Kiedy para ma mieć chłopca i traci go …kobieta szuka go w duszy …zwracając się ku komuś, komu może matkować, niańczyć. Często jest to mąż, partner. Mężczyzna szuka syna inaczej. Najczęściej w kolegach. Znajduje takich, którym chce dawać, pomagać, uczyć i wspierać. Tak w pewien sposób realizuje swoje ojcostwo.

 

DP: Czy to do wytrzymania ?

 

AB: Dla wielu tak. W takich parach bardzo trudno o powrót do seksualności. Widać wtedy matkującą kobietę z mężczyzną, któremu bliżej do kolegów niż do kobiety.

 

DP: A kiedy jest córka ?

 

AB : Kobieta szuka jej w koleżankach, przyjaciółkach radząc, ucząc. A mężczyzna szuka w kobietach. Najczęściej zaopiekuje się młodszą, którą może kochać pokazując świat, kierunkując, wspierając finansowo. Tak wikła się w romans. I często odchodzi od żony.

 

DP : A jak się mają ich żywe dzieci.

 

AB: No właśnie… To dobre pytanie. Kiedy rodzic nie potrafi kontaktować się z tym co się wydarzyło, ze stratą dziecka, z przeżyciem żałoby wtedy przeżywają te uczucia ich żywe dzieci. Biorą te uczucia na siebie.

 

DP: Jak to wygląda konkretnie ?

 

AB: Są słabe. To tak jakbyś zobaczyła 2 letnie dziecko, które nosi żałobę mamy i taty. To ciężkie. Najbardziej bierze to żywe rodzeństwo, narodzone na przykład po obumarłej ciąży lub aborcji. Dzieci te mają niskie napięcie mięśniowe, niechęć do ruchu, leżą, nie chcą jeść, nie są zainteresowane światem. Są zainteresowane smutkiem, bólem i niechęcią. Tak sobą, pokazują to, co się wydarzyło. W lojalności do tych, którym się nie udało żyć. Mama wtedy wchodzi w ruch naddawania troski, jakby dawała dwójce, jeździ na różne zajęcia wspomagające przeżywając w ten sposób MARTWIENIE Się dzieckiem. Żywe dziecko, najczęściej narodzone później, wikła się również tożsamościowo z tym nienarodzonym. Kiedy żywy jest chłopiec, a wcześniej była dziewczynka, chętnie nosi długie włosy. W ten sposób daje jej miejsce w swojej przestrzeni. I tak ją pokazuje światu.

 

DP: A co z bliźniakami ? Jedno się rodzi, a drugie obumiera i jest wchłaniane.

 

AB: Niemieckie badania donoszą , że co druga ciąża jest teraz ciążą bliźniaczą, a nawet trojaczą. Embriologia mówi, że w 21 dniu rozwoju zaczyna się różnicować serce. Jest większe niż mózg, w 24 dniu zaczyna bić. Zazwyczaj pierwsze USG lekarze robią w 6 lub 12 tygodniu ciąży, następne w 22 tygodniu. Wiele kobiet nie wie, że nosiła w sobie bliźniaki. Ale wiele to czuje. Jakąś stratę, trudność w sobie i nie może tego rozpoznać w polu swoich uczuć. Jak się ma potem dziecko, to co przeżyło ? Trudno. Można by rzec, że nieustanie jest w ruchu: wolno mi…i jednocześnie nie wolno mi. Jakby mu nie wolno było tego życia wziąć i cieszyć się nim.

 

DP: Czy można to jakoś uzdrowić ?

 

AB: Wiele tu wnoszą Ustawienia Systemowe metodą Berta Hellingera. Poczucie w sobie takiej dynamiki bliźniaczej i pożegnanie w duszy bliźniaka z poszanowaniem i zgodą na jego śmierć może dużo zmienić. Tam, żywy zgadzając się na śmierć bliźniaka, jednocześnie zgadza się na swój los ŻYCIA. Powoli zaczyna mu być wolno …odnosić sukcesy od radości z faktu życia począwszy… do sukcesów namacalnych w relacjach, w miłości, w sukcesach materialnych, zawodowych.

 

DP: Czy to jest proste ? Przyjść na ustawienie i już ?

 

AB: Nie jest proste. To dla odważnych. Potem już nic nie jest takie samo. Poza tym ustawienie powoduje uruchomienie. Potem, w realu, trzeba to przeżyć. Kontaktować się w uczuciami i je przeprocesować w sobie. W ustawieniach można poczuć siłę miłości różnych połączeń systemowych, co zmienia świadomość dotyczących wielu tematów. Łatwiej, spokojniej można przyjmować pewne dawki uczuć które się wydarzają, np. szloch, który pochwyca nagle, bo jakaś scena podczas oglądania filmu uruchamia tęsknotę za straconym synem, bratem czy Tatą.

 

DP: Jak to jest dla związków potem, po stracie dzieci , po rozstaniu ? Czy możliwe są inne związki ?

 

AB: Bert Hellinger powiedział takie zdanie: „Kto się nie wiąże, jest związany” . Co wiąże? Wiąże ból, gniew. I trzyma. Czy jest się dostępnym dla nowego partnera ? Może i komuś się to udaje. Ja w swojej pracy widzę ponowne związki, jako te ratownicze. I to nie jest ani dobre ani złe. Po prostu takie to jest. Coś, co kończy się bólem nie jest skończone . To trwa. Czasem ból jest tak duży, że po kawałku tam trzeba patrzeć. I po kawałku go integrować.

 

DP: A czy widzisz też takie związki, którym się udało po stracie dziecka ?

 

AB: Tak. I widzę też, ze jeżeli partnerzy przyjmą to dziecko, czy te dzieci do swego serca, dożyją wszelkie uczucia , które przy tej stracie są, miłość jest większa, głębsza. Oni są potem w dużo głębszym kontakcie ze sobą. Kobieta , która przyjmie dziecko po stracie, jest bardzo silna, świadoma. Ma odwagę stawać do swoich spraw, często zaczyna tworzyć biznes.

 

DP: Dużo takich rodzin do Ciebie trafia ?

 

AB: Tak, bardzo dużo. Kiedy zajmowałam się klasyczną rehabilitacją i prowadziłam terapię czułam, że to niepełne, że jakbym coś tu pomijała ważnego. Czasem było tak trudno budować napięcie dziecka wiotkiego, że praca trwała miesiącami. Wydolność oddechowa nikła, nie mówiąc już o koordynacji ssania i połykania. Ciało podążało za duszą zmarłego rodzeństwa, przyklejone bez ruchu do ziemi.

 

DP: Czy po pracy systemowej z rodzicami, jest łatwiej pracować z ich dziećmi ?

 

AB: O wiele łatwiej i szybciej. Przede wszystkim rodzice, którzy przeżyją swój ból natychmiast odciążają dzieci. Dzieci lepiej śpią, jedzą, oddychają. A skontaktowana matka, to przytomna matka, to patrząca i widząca matka. Widząca dziecko martwe, dajmy na to jako pierwsze i takie daje mu miejsce, a potem , TO Żywe, w TU i TERAZ, które zajmuje drugie miejsce w systemie, w randze rodzeństwa. To bardzo ważne. To wiele porządkuje.

 

DP: Jesteś też terapeutką sensoryczną , czy widzisz w temacie strat dzieci, pewne konotacje sensoryczne ?

 

AB: Tak. Wiele ich. Od nadwrażliwości układu przedsionkowego po problemy czucia głębokiego. Tam zawsze w tle są tematy strat dzieci lub wielopiętrowe tematy szerszego pola rodziny. Dzieci są ambasadorami dla tych rodzin.

 

DP: A kiedy rodzic nie umie kontaktować się ze stratą ?

 

AB: To będzie się kontaktował inaczej. Będzie tracił. Pieniądze, pracę, przyjaciół, by to czuć. Chętnie też będzie się mieszał w trudne tematy, by to swoje, tam przeżywać. Znam jedną kobietę , która tak długo nie mogła patrzeć świadomie na swoje martwe dzieci, że w końcu ciało poprzez ból kręgosłupa tak zgięło ją w pół, że zaczęła wyć z tego bólu. A w nim pojawił się obraz jej nienarodzonych dzieci. Wyła tak długo, aż ból puścił.

 

DP: To wszystko nie jest takie proste widzę…

 

AB: Nie jest. Wszystkie tematy związane ze stratami trzeba rozpakowywać powoli i uważnie. Szybko , to nie znaczy …JUŻ, dziecko przyjęte. To proces.

 

DP: Czy w tych rodzinach jest również alkoholizm ?

 

AB: Alkohol to temat dotyczący wielu dynamik. Najczęściej mówi o braku ojca czy niemożności dojścia do niego. Kobieta, która roni dziecko, nie jest trzymana przez swojego mężczyznę jako kobieta. Nie czuje tam wsparcia, obecności, bezpieczeństwa. Zna to również z pierwotnego systemu rodzinnego, gdzie sama miała trudno do taty. Życie to tata. Utrzymać nowe życie-być trzymanym w jego ramionach. Ufać. Poronione dzieci niosą często o wiele więcej informacji i przy okazji pracy z tym tematem, uzdrawia się o wiele więcej dla kobiety, mężczyzny, rodziny.

 

DP: Często kobiety mają spóźnioną miesiączkę. Wtedy mocno krwawią. Czy to może świadczyć o samoistnym poronieniu ?

 

AB: Tak. Kiedy pracuję z takimi kobietami ustawieniowo z tematem związku i pokazuje się strata dziecka, dostaję potem od nich maile. Przypominają to sobie. Ten czas, ten stan, ten smutek. Od tego już nic nie było takie samo w związku, żadne plany nie wychodziły, żadne…ku więcej. Tam utknęła miłość.

 

DP: Czy miłość jest możliwa dalej ?

 

AB: Kiedy się wróci do miejsca gdzie utknęła ….TAK. Kiedy ciągle jesteś z tym mężczyzna i popatrzysz na straty, tam miłość się pogłębia. Gdy jesteś już z innym, dożyta strata wypuszcza. Bo tylko miłość uwalnia, a szacunek rozdziela. Wtedy możesz już być obecna w nowym związku, z przyjętym do serca dzieckiem, opłakanym z poziomu matki.

 

DP: Jak można do ciebie trafić ?

 

AB: Pracuję grupowo, prowadząc warsztaty tematyczne: „Ciało i seksualność”, „Jak kochają dzieci”, „Alkohol, związki, tęsknoty”, na tych warsztatach każdy może pracować też ze swoim tematem osobistym. Prowadzę także sesje indywidualne, które cieszą się dużym powodzeniem, jak również sesje skype, na których robię ustawienia na figurkach. Kto ma gotowość do pracy, zapraszam.

 

DP: Dziękuję za rozmowę Aniu.

 

AB: I ja dziękuje za to kolejne zaproszenie.

 

 

Rozmawiała Dorota Pawelec

Źródło: http://www.babskiblues.pl/poronienie-krzyk-duszy-wywiad-anna-brzozowska/